Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2022

95 LAT TEMU W IZABELINIE

Obraz
95 LAT TEMU W IZABELINIE - MAKABRYCZNY MORD SPRZEZ LAT Jest styczeń 1927 roku. W jednym z drewnianych domów w miejscowości Izabelin mieszkała Rozalia Krzemińska (53 lata) wraz ze swoimi dziećmi: Marianną (21 lat), Józefem (16 lat), Józefą (14 lat), Zofią (10 lat) i małym Frankiem. Trzy najstarsze córki, już zamężne mieszkają poza domem. Tak zaczyna się historia największej zbrodni jaką popełniono w Izabelinie, a było to 88 lat temu. Tak na dobrą sprawę nie wiadomo, co stało się w drewnianym budynku krytym strzechą w jedną z zimowych nocy, czyli z 16/17 stycznia 1927 roku. Pewne jest, że feralnej nocy w domu przebywała matka z czwórką dzieci oraz Stanisław Jatczak (22 letni mieszkaniec Klaudyna), który przychodził do jednej z mieszkających tam córek - najstarszej Marianny. Tej nocy w domu nie nocował Franek - spał u swojej starszej siostry Heleny w pobliskim Klaudynie. Kiedy nastał świt, a świat zaczął budzić się do życia, sąsiedzi zaniepokojeni spokojem panującym na podwórku Krzemiński...

BRUTALNA ZEMSTA Z 1938 ROKU

Obraz
BRUTALNA ZEMSTA Z 1938 ROK - KLAUDYN - MOGIŁA WŚRÓD DRZEW Co jakiś czas na lokalnych internetowych grupach dyskusyjnych pojawia się zapytanie o mogiłę wśród drzew, która stoi w Klaudynie przy ul. Szymanowskiego (vis a vis ul. Giuseppe Verdiego). Przypomnijmy, że nasza redakcja sprawę dokładnie zbadała w 2014 r., a efektem tych prac było opracowanie i zamieszczenie w Gońcu Babickim dwóch artykułów (maj i lipiec) autorstwa Ewy Bożyk i Michała Starnowskiego. Od tamtego czasu mogiła została odnowiona,  podobnie jak w jej pobliżu wykarczowano część krzaków. Dziś za przyczyną modernizacji drogi i budowy ścieżki rowerowej pomnik został jak gdyby ponownie odkryty i udostępniony dla wszystkich. Warto dodać, że  1 listopada zapłonęło w tym miejscu kilka zniczy. Andrzej Szmidt urodził się i mieszkał w Klaudynie  (dziś to ulica Lutosławskiego). W marcowy dzień 1938 r. Andrzej Szmidt wraz ze swoją narzeczoną (córką leśniczego), Jego matką i siostrą wracali od  ks. Bernarda Jarzęb...