TWORZYMY BABICKIE LEGENDY

Czy mieszkańcy gminy Stare Babice mogą pochwalić się ciekawymi historiami, które z upływem lat mogą stać się naszymi legendami? A może my, mieszkańcy wymyślimy coś razem? Nasza redakcja poddaje pomysł, być może pośród nas znajdą się takie osoby, które potrafią puścić wodze fantazji, wymyśleć i napisać coś fajnego.
Od czego należałoby zacząć? Gmina Stare Babice, to przede wszystkim smutne historie wojenne, sienkiewiczowskie opisy karczmy w Babicach i Lipkowie, pojedynek Bohuna z Wołodyjowskim, radiostacja transatlantycka oraz ul. Trakt Królewski, którym podążali… no właśnie, kto??? A może inspiracją będą kościoły, tajne, podziemne przejścia o których słyszałem w dzieciństwie lub Oskar Kolberg, który od 1839 roku zaczął zbierać pieśni i muzykę ludową w okolicach Warszawy, także u nas – w Babicach, Ołtarzewie i Mościskach.
Wymieniony powyżej polski etnograf, encyklopedysta, folklorysta i kompozytor w pieśni z kategorii "Strata wianka" tak opisuje Babice: "A w stodole sowa siada/Wysłuchuje co kto gada/Wysłuchała ludzi dwoje/A młodziusieńkich oboje/A do boru sowo hukać/A nie po stodołach słuchać/Po boru też sowa huka/Jasio już kolebki suka/A ścinaj - ze Jasiu lipkę/Będzie dziecku na kolibkę/Nie będę ja lipki ścinał/Bo ja się tam nie psycyniał/Psycyniali się tam drudzy/Pana Babickiego słudzy/Przycyniał się tam i sam pan/I dał ji cerwony zupan." Pieśń ta zdaniem Grzegorza Poręckiego i Tomasza Szuby zapewne nawiązuje do niezbyt chwalebnego i autentycznego wydarzenia obyczajowego z udziałem właściciela wsi o nazwisku Babicki. Musi mieć ona bardzo stary rodowód, bowiem rodzina ta opuściła Babice już w XVI wieku.
A więc do dzieła drodzy mieszkańcy, wymyślmy coś razem. Czekając na Wasze telefony i e-maile poniżej zamieszczamy legendę z wielkopolskiego Brdowa. Z opowieści mieszkańców wynika, że wiele lat temu w jeziorze Brdowskim utopiło się wesele. Była mroźna zima, od wielu dni padał śnieg. W trakcie wesela szlachcianki Melanii pochodzącej ze wsi na przeciwległym brzegu jeziora, weselnicy wracając z uroczystości ślubnej postanowili przejechać przez jezioro. Wody wydawały się zamarznięte, a lód na tyle gruby, by utrzymać ludzi, wozy i konie. Ta droga była znacznie krótsza, a wszystkim już spieszyło się, by rozpocząć ucztę. Wraz z wjazdem ostatniego wozu na taflę, lód załamał się, a woda lodowata pochłonęła rodzinę państwa młodych, młodą parę i wszystkich gości weselnych. Podobna historia powtórzyła się tylko raz. Miejscowa legenda głosi, że Jezioro Brdowskie wyschnie w momencie, gdy trzykrotnie pochłonie weselników.
#oldbabice #babice24
Michał Starnowski

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

BRUTALNA ZEMSTA Z 1938 ROKU

95 LAT TEMU W IZABELINIE

KOLĘDOWANIE Z POLSATEM Z 2010 R.